Stojąc przed lustrem próbowała wyprostować swoje niesforne loki. Dziś nawet włosy nie dawały się ujarzmić tak jakby żyły własnym życiem. Spojrzała w lustro i zaczęła wspominać swoje życie, które tak bardzo się zmieniło a przecież nie tak miało być. O tej porze powinna być żoną mężczyzny którego tak kochała. Co się stało co się zmieniło. Do dziś nie jest tego pewna. To była chwila, chwila która zadecydowała o jej dalszym życiu. A może to zawsze tkwiło w niej. Przecież zawsze czuła w sobie ptaka, który nie umiał wyprostować skrzydeł. Czasem nocą czuła jego trzepot w sercu lecz w takich momentach mocniej przytulała kochająca ją osobę co pozwoliło uciszyć pragnienie wolności.
Jednak tego pragnienia nie zawsze dało się uspokoić...bywały momenty, że ta żądza stała się obsesją i wtedy już nic się nie liczyło. Byle uciec jak najdalej. Nie umiał tego zmienić strach w oczach bliskich prośby i groźby. RW bał się takich momentów, bał się że kiedyś ona nie wróci. A uciekała często i dość niespodziewanie. Najczęściej zostawiała list gdyż bała się powiedzieć prawdy. Wracała zawsze z pokorą w sercu i mocnym postanowieniem poprawy. Pragnienie wolności uciszało się...do następnego razu.
Za każdym razem jednak ucieczki były częstsze i silniejsze. Tak było też tamtego dnia. Jedna iskra sprawiła że całe życie rozleciało się. On miał dość, już nie umiał tak żyć, nie miał siły. Wiedział że klatka którą buduje unieszczęśliwi ją, jego pragnienie posiadania sprawia że Ona ucieka coraz częściej i mocniej się przed tym broni. Pozwolił jej odejść...
Dziś patrzy w lustro i zastanawia się czy to była dobra decyzja. Nadal ptak w jej sercu woła o wolność jednak teraz już nie ma do kogo nocami się przytulić. Teraz już nic nie jest w stanie jej powstrzymać. Coraz częsciej czuje, że nie ma swego miejsca na ziemi i bardzo pragnie je odnaleźć.